MOŻESZ POMÓC
Historia Pani Jadwigi to jedna z tysięcy opowieści, jakie słyszą Wolontariuszki i Wolontariusze Szlachetnej Paczki spotykający się z Rodzinami w potrzebie. Niestety.
Dotknięci ubóstwem: samotni seniorzy, ubogie rodziny, osoby ciężko chore i z niepełnosprawnościami potrzebują wsparcia tych, którzy nie są obojętni na ich los. Szczególnie teraz, kiedy często ich trudną już sytuację pogarszają szybko rosnące koszty życia. Bez wsparcia Darczyńców nie uda się im pomóc.
FAKTY 
 O BIEDZIE 
 W POLSCE
        Co piąta Rodzina
               włączona do Szlachetnej Paczki,
  
w której występuje choroba lub niepełnosprawność,
  
nie jest w stanie opłacić leczenia. 
            
84% Rodzin
                włączonych do Szlachetnej Paczki w 2023 r. 
mierzy się z chorobą lub niepełnosprawnością.
            
2,5 mln osób,
                w tym 500 tys. dzieci
                żyje poniżej granicy skrajnego ubóstwa żyło w Polsce.*
            
Blisko jedna piąta
                Rodzin włączonych do Szlachetnej Paczki w 2023 roku
 
miała zaległości w bieżących opłatach. *
            
400 tys. seniorów
żyje w skrajnym ubóstwie.*
*Szlachetna Paczka: Raport o biedzie 2023POMÓŻ DOTRZEĆ Z POMOCĄ
 DO NAJBARDZIEJ POTRZEBUJĄCYCH
 
Wspierając Szlachetną Paczkę masz wpływ na to, ile Rodzin w potrzebie otrzyma pomoc.
POZNAJ WIĘCEJ HISTORII RODZIN,
 KTÓRYM POMAGAMY
POZNAJ WIĘCEJ HISTORII RODZIN, KTÓRYM POMAGAMY
POZNAJ WIĘCEJ HISTORII RODZIN,
 KTÓRYM POMAGAMY
POZNAJ WIĘCEJ HISTORII RODZIN, KTÓRYM POMAGAMY
Życie po terminie przydatności
 Pani Halina nie raz podnosiła się z upadku. Gdy wyszła z choroby alkoholowej, podjęła pracę na umowę zlecenie. Wychodziła już na prostą, gdy kilka lat temu przeszła udar niedokrwienny, z którego poważnymi skutkami boryka się do teraz. Straciła wtedy pracę i była zmuszona skorzystać z zasiłku MOPR. W tej chwili nawet praca dorywcza lub sezonowa stały się dla niej niemożliwe, bo do licznych objawów doszły również poważne problemy z kręgosłupem. Jej przychód wynosi 475 zł miesięcznie. Wydatki na utrzymanie domu to 368 zł. Jeśli na życie zostanie jej 107 zł, mówi, że to całkiem znośny miesiąc. Wyprawa do sklepu to dla pani Haliny w jej stanie zdrowia długa podróż. Bolący z głodu żołądek nie pozwala przestać myśleć o biedzie. Ale ten ból to i tak nic. Gorszy jest wstyd. Zakłopotanie i wzrok ludzi, który czuje na sobie, gdy kupuje przecenione jedzenie, takie na granicy przydatności do spożycia. Prosi o grubą poduszkę i kołdrę, z nadzieją, że pomogą jej przespać zimę i głód.
                                                                        Pani Halina nie raz podnosiła się z upadku. Gdy wyszła z choroby alkoholowej, podjęła pracę na umowę zlecenie. Wychodziła już na prostą, gdy kilka lat temu przeszła udar niedokrwienny, z którego poważnymi skutkami boryka się do teraz. Straciła wtedy pracę i była zmuszona skorzystać z zasiłku MOPR. W tej chwili nawet praca dorywcza lub sezonowa stały się dla niej niemożliwe, bo do licznych objawów doszły również poważne problemy z kręgosłupem. Jej przychód wynosi 475 zł miesięcznie. Wydatki na utrzymanie domu to 368 zł. Jeśli na życie zostanie jej 107 zł, mówi, że to całkiem znośny miesiąc. Wyprawa do sklepu to dla pani Haliny w jej stanie zdrowia długa podróż. Bolący z głodu żołądek nie pozwala przestać myśleć o biedzie. Ale ten ból to i tak nic. Gorszy jest wstyd. Zakłopotanie i wzrok ludzi, który czuje na sobie, gdy kupuje przecenione jedzenie, takie na granicy przydatności do spożycia. Prosi o grubą poduszkę i kołdrę, z nadzieją, że pomogą jej przespać zimę i głód.                                Dam radę, jeszcze tak bardzo nie boli
 Beata i Marek mają sześcioro dzieci. Mimo to, kilka lat temu nakazem sądu zostali eksmitowani. Aby nie dopuścić do rozłączenia rodziny i nie narazić dzieci na bezdomność, rodzice postanowili zająć stary, opuszczony dom. Najważniejsze, że ocalili jedność rodziny.
                                                                        Beata i Marek mają sześcioro dzieci. Mimo to, kilka lat temu nakazem sądu zostali eksmitowani. Aby nie dopuścić do rozłączenia rodziny i nie narazić dzieci na bezdomność, rodzice postanowili zająć stary, opuszczony dom. Najważniejsze, że ocalili jedność rodziny.Wzięli się za naprawę. Pan Marek równocześnie dorabiał na budowie. Po dwóch latach względnego spokoju rodzina kolejny raz zderzyła się z trudną rzeczywistością. Pan Marek spadł z rusztowania i uległ poważnemu wypadkowi. Od tego czasu jest niezdolny do pracy.
Gdy dzieci słyszą pytanie, czego im najbardziej potrzeba, zaczynają płakać. Najbardziej martwią się o rodziców. Same codziennie słyszą docinki rówieśników, czują na sobie ich oceniające spojrzenia i znoszą pogardę. To z tego powodu - bo są biedni, bo mają dziurawe buty i stare, wytarte ubrania - dzieci wstydzą się chodzić do szkoły.
Do trzech razy życie
 Pani Wioleta mówi, że serce pękło jej już dwa razy. Pierwszy zawał przeszła, gdy straciła męża w wypadku. Drugi, gdy śmiertelnie pobito jej syna. Może właśnie dlatego nie zwierza się ze swoich problemów. Nie chce nimi martwić córki. Nie wyobraża sobie, że jej również mogłoby stać się coś złego, nie przeżyłaby tego.
                                                                        Pani Wioleta mówi, że serce pękło jej już dwa razy. Pierwszy zawał przeszła, gdy straciła męża w wypadku. Drugi, gdy śmiertelnie pobito jej syna. Może właśnie dlatego nie zwierza się ze swoich problemów. Nie chce nimi martwić córki. Nie wyobraża sobie, że jej również mogłoby stać się coś złego, nie przeżyłaby tego. Trudności, z jakimi się boryka, przypłaciła ogromnym lękiem, który wycofał ją z normalnego życia. Pani Wiolecie mimo stanu jej zdrowia nie przyznano renty po zmarłym mężu. Na własną, według prawa, nie zapracowała – zabrakło kilku miesięcy.
– Czasami potrafię nie jeść, żeby zaoszczędzić i mieć na później. Czasami?
- Ostatnio może nawet codziennie…
Gdy wyciąga z szuflady dokumenty, można w pełni zrozumieć jej słowa. Zasiłek – 740 zł. Gdyby opłaciła wszystkie rachunki, na życie zostałoby jej 17 zł. 50 groszy na dzień.
Zostaliśmy na lodzie
 - Chodź, pobawimy się w pingwinki – mówi do swojego syna Alicja. Ubierają się wtedy z Olkiem we wszystkie rzeczy, jakie mają w szafie, i bujają się z nogi na nogę, maszerując po pokoju. W domu panują warunki niemal arktyczne, idealne do takiej zabawy, ale zbyt surowe, by normalnie żyć. Olek jest dzieckiem z autyzmem, a ta zabawa to jeden z niewielu sposobów, by zachęcić go do ubrania się trochę cieplej. Ciągle się przeziębia, z jednej infekcji wpada w kolejną. Gdy pani Alicja odeszła od męża, który ich bił, zamieszkała w starej kawalerce z nieszczelnymi oknami i ogrzewaniem gazowym. Odkręcenie kaloryfera jest luksusem poza ich zasięgiem.
                                                                        - Chodź, pobawimy się w pingwinki – mówi do swojego syna Alicja. Ubierają się wtedy z Olkiem we wszystkie rzeczy, jakie mają w szafie, i bujają się z nogi na nogę, maszerując po pokoju. W domu panują warunki niemal arktyczne, idealne do takiej zabawy, ale zbyt surowe, by normalnie żyć. Olek jest dzieckiem z autyzmem, a ta zabawa to jeden z niewielu sposobów, by zachęcić go do ubrania się trochę cieplej. Ciągle się przeziębia, z jednej infekcji wpada w kolejną. Gdy pani Alicja odeszła od męża, który ich bił, zamieszkała w starej kawalerce z nieszczelnymi oknami i ogrzewaniem gazowym. Odkręcenie kaloryfera jest luksusem poza ich zasięgiem. Ojciec Olka zmarł dwa lata temu, więc przyznane alimenty zniknęły z budżetu rodziny. Matka i syn żyją tylko ze świadczenia pielęgnacyjnego, z którego po odliczeniu rachunków zostaje im 330 zł, 10 zł na dzień. By go nie stracić, pani Alicja nie może podjąć pracy ani starać się o rentę po zmarłym partnerze. Urzędnicy uznali, że za tyle pieniędzy da się żyć, więc rodzinie pozostaje zabawa w pingwinki.
Przerwana lekcja muzyki
 W salonie na kredensie błyszczy pusta butelka po wodzie kolońskiej. Stoi nietknięta od 45 lat. To pamiątka po mężu pani Wandy, który zmarł nagle.
                                                                        W salonie na kredensie błyszczy pusta butelka po wodzie kolońskiej. Stoi nietknięta od 45 lat. To pamiątka po mężu pani Wandy, który zmarł nagle. Mimo artretyzmu i bólu kręgosłupa, pani Wanda sama musi napalić węglem w kaflowym piecu. Nie ma kto jej pomóc. Przy emeryturze w wysokości 1500 zł, z której na życie zostaje jej 300 zł, pozwolić sobie może tylko na skromne śniadanie, czasami obiad. Kolacji nie je, bo tak jej zdaniem jest zdrowiej, ale po prostu nie stać jej na trzeci posiłek. Gdy zdiagnozowano u niej artretyzm, od lekarza usłyszała, że ma iść na rehabilitację albo zacząć robić na drutach. Kupiła sobie włóczkę, bo było taniej. Teraz nie stać jej nawet na wełnę, więc pruje stare swetry i nawija w kłębki.
W pokoju pani Wandy stoi leciwe pianino. Mąż uwielbiał, jak grała. Nie otworzyła instrumentu od dnia jego śmierci. Boi się, że będzie musiała je sprzedać. Prosi o jedzenie i opał, by nie musiała tego robić. Inaczej pęknie jej serce.
Tak pomagaliśmy 
w Szlachetnej Paczce 2023 
 dzięki wsparciu 
Darczyńczyń i Darczyńców 
                 17 012 Rodzin
w potrzebie otrzymało Szlachetne Paczki
73 886 194 zł
łączna wartość pomocy przekazanej w paczkach
699 113 osób
połączyła Szlachetna Paczka 2022
4 343 zł
średnia wartość paczki
TY TEŻ MOŻESZ POMÓC
Ciągle jest wiele miejsc, do których Paczka jeszcze nie dotarła. Ciągle wielu potrzebujących, którzy czekają na wytchnienie w biedzie i trudnościach, z którymi się zmagają. Działamy przez cały rok a Twoje wsparcie ma wpływ na to, na jaką skalę możemy pomagać. Wesprzyj Szlachetną Paczkę

