CUDA, KTÓRE
DZIEJĄ SIĘ
DZIĘKI TOBIE

Weekend Cudów
Szlachetnej Paczki 2023

Co to jest cud?

Czekolada, pomarańcze, perfumy konwaliowe, opłatek, uśmiech, obecność, Wy… ta lista nie ma końca. Żeby zmieniać świat czasem wystarczą drobne rzeczy, gesty, słowa. Listę prawdziwych cudów pisaliście znów Wy, zmieniając światy ponad 17 tys. Rodzin w potrzebie ze Szlachetnej Paczki.

Zobaczymy dziś kawałek Weekendu Cudów.
Ten CUD to również WY!

Historie z Weekendu Cudów

Często są malutkie, spoczywają gdzieś na dnie kartonów wśród innych rzeczy. Ale to właśnie one cieszą najbardziej. W paczkach często pojawiały się niepozorne produkty, które wywołały wyjątkową radość. Jak słoik czekoladowego kremu, którym cieszyły się dzieci, bo wreszcie mogły się przekonać, jak smakuje. Starsza Pani tak bardzo cieszyła się z czekolady z orzechami, że niemal nie dostrzegła momentu, gdy w domu pojawiła się nowa pralka. Jeden z chłopców z zespołem Downa, gdy zobaczył, że paczki przywieźli prawdziwi strażacy, był tak wniebowzięty ich wozem, że na moment prezenty zeszły na drugi plan. Pan, który dostał bon na sprzęt AGD, najbardziej rozpromienił się z kolei widząc ciepłe skarpety. Gdy masz niewiele, potrafisz cieszyć się z każdej rzeczy, bo w niej jest serdeczność drugiego człowieka.

Pan Daniel nosząc, wraz z Wolontariuszami, paczki z samochodu do domu, był bardzo onieśmielony. Nie odzywał się. Jego dwie córeczki Daria i Maja, którymi opiekuje się sam, stały w kuchni z równą nieśmiałością, przyglądając się całemu zamieszaniu. W trakcie rozpakowywania kolejnych paczek pan Daniel zaczął się uśmiechać. Daria po odkryciu w jednej z paczek czekoladowych kulek, zapytała: „Tato możemy dziś mieć na kolację płatki?”. Gdy dziewczynka zobaczyła mnogość zabawek, podeszła do taty z powiedziała: „Tato, mogę ci coś powiedzieć? Kocham Cię” i przytuliła się do ojca. Obie siostry rozpakowywały z pomocą taty zabawki. Maja, trzymając w ręce filiżanki, powiedziała: „Zrobimy przyjęcie dla misiów” – wcześniej z tym celu wykorzystywały kubki z kuchni. Obie piszczały i klaskały w ręce, widząc domek dla lalek. Pan Daniel powiedział: „Zaraz się rozpłaczę”. Był bardzo zaskoczony. Otrzymał bon do sklepu budowlanego, by móc przeprowadzić remont pokoju. “Bardzo dziękuję za pomoc” – powiedział – “Teraz nie usnę, bo będę planował, co kupić”. Po czym dodał: “Jesteście wspaniali. Dzięki Wam wiem, że ja i córki nie jesteśmy sami”.

Pan Mariusz jest osobą głęboko wierzącą. Mieszka w bardzo trudnych warunkach. Zakup nowych, ciepłych ubrań jest poza jego finansowym zasięgiem. Droga do kościoła nie jest odległa, często jednak jej nie pokonywał – brakowało mu odwagi, by wejść do niego w podartym ubraniu. Wstydził się i bał, że nie będzie to stosowne. Podczas wcześniejszych spotkań z Wolontariuszami starał się nie okazywać emocji. Podkreślał, że dobrze sobie radzi. “Może są osoby, które bardziej potrzebują pomocy niż ja” – mówił. Skromne warunki w jakich żył, mówiły za niego. Podczas wręczania paczki emocje wzięły w panu Mariuszu górę. Rozpłakał się, kiedy zobaczył, że Darczyńca podarował mu opłatek. W paczce było również mnóstwo nowych ubrań i upominek dla ukochanego kota pana Mariusza.

We wsi pod Rzeszowem mieszka Pani Edwina. Żyje skromnie i samotnie, ale w miarę swoich możliwości angażuje się w lokalną społeczność, pomaga osobom w potrzebie, nawet jeśli to jest symboliczne wsparcie. Proszenie o pomoc dla siebie było dla niej trudne. Gdy jako jedyną potrzebę wymieniła suszarkę, na której mogłaby suszyć pranie, Wolontariusze wiedzieli, że będą potrzebowali drugiego spotkania, by poczuła się w ich gronie swobodniej i zapełniła tabelkę potrzeb. W Weekend Cudów przyszli do niej Wolontariusze z 17 paczkami. Nie wierzyła, że to wszystko dla niej. Powtarzała “ja myślałam, że to będą 3-4 pudełka, a nie aż tyle”. Każdy kąt Jej mieszkania był zajęty przez otwarte pudła i rozerwane papiery prezentowe. Poza suszarką otrzymała od Darczyńcy odkurzacz, dywan, żywność, środki czystości i radio. W czasie rozmów wspomniała, że “jeszcze chciałabym kotka, ale takiego, który będzie na kolanach ze mną spędzał wieczory”. Wolontariusz, dając jej czas na przemyślenie tej decyzji, zdecydował się osobiście zająć tym zadaniem – w niedalekiej przyszłości odwiedzi ponownie Panią Edwinę z jej nowym, mruczącym lokatorem.

Pani Janina w swoim życiu przeżyła już wiele zim. Ale zapytana przez Wolontariuszy czy odwiedził ją kiedyś św. Mikołaj, z zamyśleniem powiedziała, że nie – nie było go nawet wtedy, gdy była dzieckiem. Po tych słowach zza Wolontariuszy wyłonił się św. Mikołaj z workiem prezentów. Widząc Jej radość, Wolontariusze wiedzieli, że nie jest to tylko radość Pani Janiny, ale też ukrytej w niej kilkuletniej Jasi, która wreszcie mogła doświadczyć tego, jak to jest dostać prezent od św. Mikołaja.

Mają 13 dzieci, 8 dorosłych już się usamodzielniła, 5 najmłodszych wciąż z nimi mieszka. Przy tak licznej rodzinie każdy dzień to ciągły harmider. 5 dni przed dostarczeniem paczki w ich domu zapanowała cisza – ojciec Rodziny dowiedział się, że ma raka. W tę sytuację lęku i smutku wkroczyła Szlachetna Paczka, przynosząc otuchę. Rodzina otrzymała paczki o wartości 15 000 zł. Każdy produkt wyjmowany z kartonów niósł ze sobą spokój. Pozyskiwanie środków na podstawowe potrzeby nie musi już zaprzątać ich myśli. Uwaga rodziców może się skupić w pełni na leczeniu i oswajaniu nowej sytuacji. Gdy z pudełka wyjęto kurs prawa jazdy dla jednej z córek, patrzyła na niego z niedowierzaniem. Dla niej to nie tylko nowa umiejętność, ale możliwość wspierania swojej rodziny. 5-letni synek to miłośnik żyraf. Powiedział Wolontariuszce, że chciałby kiedyś pracować w ZOO. Darczyńca podarował mu ogromną żyrafę, chłopiec wykrzyknął “Dziękuję”, gdy ze szklącymi się oczami przytulał się do niej. Jednym z pudeł wyjątkowo zainteresował się kot – czteronożny członek rodziny – wyczuwając doskonale, że są w niej podarunki dla niego. Łzy wzruszenia nie wysychały, gdy do mieszkania wniesione zostały odkurzacz i zamrażalka. Ta Paczka to nadzieja, którą ta rodzina potrzebuje w tym trudnym dla siebie czasie. Jedno spojrzenie Wolontariuszy na twarz ojca rodziny wystarczyło: malowała się na niej wdzięczność i spokój płynące z tego, że ktoś zadbał o jego najbliższych.

Pani Marta nie wie, czym są dobre warunki finansowe, nigdy ich nie doświadczyła – ani jako mała dziewczynka ani dorosła kobieta. Marzyła, że swojemu dziecku da lepszy start. Osiem lat temu urodziła jej się córeczka, Anielka. W tym szczęśliwym momencie nadeszły jednak tragiczne chwile – pani Marta dostała udar zaraz po przyjściu córki na świat. Ojciec dziecka zdecydował się zaś zniknąć z ich życia. Pierwsze miesiące życia dziecka spędziła sparaliżowana, nie mogła nawet przytulić swojej kruszynki. Córeczką zajmowali się dziadkowie. Pani Marta powoli wracała do lepszej kondycji fizycznej, jednak nigdy nie udało jej się osiągnąć pełni zdrowia po udarze. Z uwagi na swój stan nie może mieć stałej pracy, ale dorabia: w restauracji, w stołówce szpitalnej. Pani Marta z 8-letnią Anielką mieszkają w malutkim mieszkaniu komunalnym. Mierzy ono mniej niż 30 m2. Mieszkanie jest w bardzo złym stanie – mamy nie stać na remont. Darczyńca postanowił, że ta przestrzeń stanie się DOMEM a nie tylko miejscem zamieszkania. Wolontariuszki znalazły mieszkanie zastępcze dla rodziny. Prace ruszyły. Położona została gładź, podłogi, pomalowane ściany, podpięty gaz, powstała nowa łazienka i kuchnia. Do tego nowe meble, by dobrze wykorzystać każdy kąt. Już za kilka dni rodzina wprowadzi się do nowego domu. Ośmioletnia Anielka uwielbia rysować, jednak ma tylko jedno opakowanie kredek, niektórych kolorów w nim brakuje. Kolorów brakowało też w starym pokoiku Anielki, który nie przypominał wcale radosnych sypialni małych dziewczynek. Wolontariuszki poprosiły Anielkę, by napisała list do Mikołaja, bo mają od niego wiadomość, że przyniesie jej co tylko będzie chciała. Dziewczynka mogąc prosić o wszystko, poprosiła o zdrowie dla mamy, ryzę papieru i nowe kredki. Zdrowie mamy jest poza zasięgiem Mikołaja, ale w temacie przedmiotów i dobrych emocji Mikołaj przyniósł jej wiele, wiele więcej.

Ten dom rodzinny od dawna nie rozbrzmiewał śmiechem. Pukanie Wolontariuszy do drzwi stało się dźwiękiem niosącym nadzieję na zmiany. Rodzina Pani Kasi utrudzona mnożącymi się problemami związanymi z niekończącym się remontem, od dawna czekała na pozytywne wydarzenie w życiu. Paczkę każde z nich przyjęło z wielkim entuzjazmem. Pani Kasia zaczęła układać w szafkach kuchennych otrzymaną żywność. Przesypała duże opakowania ryżu i kaszy do szklanych słoików. Cieszyła się z każdego otrzymanego produktu, z dobrej kawy, z poduszki dla Janka i pięknej pościeli. Otwierając paczki planowała, którą firankę powiesi na otrzymanym od Darczyńców karniszu. Janek powiedział: “Ja to się cieszę, bo mama się cieszy i że kupimy na pewno dwie pary butów za bon na 300 zł”. Pani Kasia, widząc nowe blaszki na ciasto i babkę, powiedziała: “O jak dobrze, bo te stare już się zużyły”. Oglądając kartkę z życzeniami, zareagowała spontanicznie: “Jaka piękna kartka, a jakie cudne życzenia świąteczne.” – po czym dodała odkładając ją z szacunkiem – “Położę kartkę na stole, w ten sposób Darczyńcy będą z nami na Wigilii”.

W Ukrainie mieli dom. Ich Dom. Nie ma po nim już śladu, został zbombardowany. Rodzice z 2 dzieci zaczęli na zgliszczach tego, co dotychczas było ich codziennością, budować życie na nowo. Tym razem w Polsce. 6-letni synek już płynnie mówi po polsku. Jego młodsza siostra przeszła jednak ogromną traumę. Podczas spotkań z Wolontariuszami nie odzywała się, uciekała lub chowała za mamą. Gdy na chwilę puściła jej nogę, zaciekawiona tym co robi brat, jej mama zdradziła Wolontariuszom, że córka chciałaby w przyszłości zostać księżniczką z bajki. Darczyńca stanął na wysokości zadania: w Paczce znalazła się piękna sukienka księżniczki, korona i magiczna różdżka. Kiedy dziewczynka to zobaczyła, zaczęła skakać z radości, zniknęła dawna nieśmiałość, z wielkim uśmiechem tańczyła wokół Wolontariuszy jak prawdziwa księżniczka z bajki. Wieczorem Wolontariusze odebrali telefon – to Rodzina dzwoniła, by jeszcze raz podziękować za pomoc. W tle słychać było śmiechy dzieci.

Na niektóre rzeczy dobrze poczekać. Trzeba na to wiele cierpliwości, której jednak nie brakuje Panu Jackowi. Pan Jacek niemal do ostatniej chwili nie wiedział, czy dostanie paczkę. Bardzo się ucieszył, gdy telefonicznie Wolontariusz poinformował go, że się udało. Pan Jacek był zdziwiony ilością upominków i skrupulatnością, z jaką zostały opakowane. Wyjmując z kartonów produkty, od razu chciał się nimi dzielić, skromnie tłumacząc, że aż tylu mu nie potrzeba. Emocje sięgnęły zenitu, gdy w jednym z kartonów znalazł rower. “Zaraz dostanę zawału z wrażenia” – żartował. Mężczyzna był zachwycony. Przyglądał się jednośladowi z tajemniczym uśmiechem, którego powód za chwilę wyjawił Wolontariuszom. “Rower sam na siebie zarobi” – powiedział – “Będę nim dojeżdżać do pracy. Niedawno się dowiedziałem, że zaczynam ją z początkiem stycznia”. W jego głosie słychać było dumę i nadzieję.

Pani Alina od zawsze może liczyć na swoją siostrę. Żyje bardzo skromnie, nie narzeka, wie, że są tacy, co mają gorzej. “My jakoś wspólnymi siłami sobie radzimy” – mówiła Wolontariuszom w czasie pierwszego spotkania. To “jakoś” oznaczało brak kurtki na zimę i brak ciepłych posiłków od kiedy kuchenka odmówiła posłuszeństwa. Gdy Wolontariusze zaczęli wnosić do Pani Aliny kolejne paczki Panie, kobiety zaniemówiły z wrażenia. Kilkukrotnie podkreślały, że nie sądziły, iż znajdzie się Darczyńca, by je wesprzeć. Tego dnia radość przeplatała się ze wzruszeniem. Pani Alina przymierzyła kurtki – obydwie pasowały idealnie. Siostra zwróciła uwagę na metkę: „- Ojej, ja znam tę firmę. To bardzo porządne. Ja nie mam nic z tej firmy, ale jakie to szczęście dla Alinki”. Pani Alina przygotowała Wolontariuszom herbatę, korzystając z nowej kuchenki, która dotarła wraz z montażem dzień wcześniej. „Od wczoraj już nauczyłam się ją obsługiwać! Jest cudowna” – powiedziała z dumą. Szczególną radość sprawiło Paniom kilka opakowań ptasiego mleczka – wywołały one wielki uśmiech na ich twarzach. Siostra Pani Aliny wraz z przyjacielem przygotowali upominki dla Darczyńców – ręcznie malowane bombki. Panie prosiły o dołączenie do nich podziękowań i uścisków. Płakały czytając kartkę od Darczyńców. „To wspaniali ludzie” – powiedziała Pani Alina – „przywracają wiarę w człowieka”.

Paczka do Pana Piotra przybyła w 2 etapach. Najpierw w jego domu pojawiła się lodówka i kuchenka, które zostały zamontowane przez specjalistów – Darczyńca pamiętał, by zadbać o ten ważny szczegół. Gdy następnego dnia dotarli do niego Wolontariusze z resztą paczek, Pan Piotr z dumą powiedział, że właśnie na nowej kuchence gotuje się zupa. Razem daliśmy mu ciepło domowych posiłków – normalność, której tak potrzebował.

Gdy znaleźli ten dom, bardzo się cieszyli. Wydawał się idealny dla ich rozrastającej się rodziny, do której miały dołączyć dzieci z Domu Dziecka. Okazało się, że budynek był w gorszym stanie niż przewidywali i kosztował ich więcej zarówno środków, jak i emocji. Gdy przyszli do nich Wolontariusze, wśród potrzeb wymienili najpotrzebniejsze rzeczy: odzież, żywność. Przemilczane potrzeby remontowe nie umknęły jednak uwadze Wolontariuszy. Poza produktami, o które prosili, do Rodziny przyjechała też niespodzianka od Darczyńcy – materiały budowlane na dokończenie remontu.

Mężczyzna, chorujący na schizofrenię, mieszka w bardzo trudnych warunkach. A na przeżycia miesiąca ma 150 zł. Darczyńca przygotował dla Pana 20 paczek z żywnością, sprzętem RTV i AGD oraz odzieżą. Gdy Wolontariusze przekazali mikrofalówkę i lodówkę, mężczyzna był przeszczęśliwy. Zawsze mówił, że nienawidzi świąt, bo jest sam i nie ma nikogo. Tym razem powiedział: w tym roku to będą moje pierwsze, prawdziwie i wesołe święta.

Gdy spodziewasz się dziecka, chciałabyś temu maluchowi dać możliwie najlepszy start. Czasem jednak to co możesz dać, to niekończąca się miłość, bo na rzeczy materialne nie starcza Ci środków. Pani Maria była w zaawansowanej ciąży, gdy Wolontariusze zapukali po raz pierwszy do jej drzwi. Gdy wrócili z paczkami od Darczyńców, wśród których był wózek, rozpłakała się z wdzięczności. Powiedziała, że wreszcie nie musi się martwić o to, co będzie. Poczuła ulgę, której nie czuła od wielu miesięcy. Za 2 dni w jej życiu pojawi się nowy człowiek, teraz może być spokojna, że niczego mu nie zabraknie.

Jest ich dwójka: ojciec i syn – 36 i 8 lat. Pan Marcin pomimo młodego wieku przeżył już 3 udary. Trzy lata temu to synek (mający wtedy 5 lat) uratował mu życie. Udary zostawiły piętno na ciele ojca: ma afazję, prawostronny paraliż, wypowiada pojedyncze słowa, ale z synem rozumie się jak nikt inny. To syn jest obecnie jego głosem. Gdy rodzinę odwiedzili Wolontariusze, Pan na kartce przygotował wszystkie informacje związane z ich kosztami. Całą historię ich życia opowiedział chłopiec – łącznie z tym bolesnym fragmentem o mamie, która odeszła i nie chce mieć z nimi kontaktu. Ojciec spytany o potrzeby, nie chciał prosić o wiele. W pewnym momencie chłopiec przypomniał “tato ciekną nam rury w łazience”. Ojciec dał mu znak, że to za wiele, że nie śmie o to prosić. W dniu wręczania Paczek poza Wolontariuszami w domu rodziny pojawił się też hydraulik, który naprawił usterkę. Wolontariusze wiedzieli, że chłopiec marzył o dronie, ze względu na duży koszt ta potrzeba nie pojawiła się na liście, jednak poinformowali o niej Darczyńcę w trakcie rozmowy. Ten wzruszony historią malca zdecydował się spełnić to marzenie. Chłopiec był wniebowzięty. Kolejnym wybuch radości u chłopca nastąpił, gdy w paczce znalazł słoik z ulubionym czekoladowym kremem. Nie trzeba było słów – wdzięczność wypisana była na całej twarzy ojca. Wolontariusze planują zaangażować się, by pomóc tej dwuosobowej rodzinie zredukować dług zaciągnięty na mieszkanie, by po latach perturbacji mogli zacząć funkcjonować w poczuciu spokoju i bezpieczeństwa.

Życie tej rodziny toczy się od zimy do zimy. Żyją w tak złych warunkach, że przetrwanie tej pory roku staje się dla nich realnym wyzwaniem. Wolontariusze nie mogli przejść wobec tego obojętnie. Zakasali rękawy i praktycznie wyremontowali ich dom. Nie byli w tym sami, w malowaniu ścian pomagały również panie z ośrodka pomocy społecznej. Darczyńca kupił nowy piec gazowy, dający tak potrzebne ciepło. Pozostałe prezenty zajęły aż 41 paczek. Rodzina ze wzruszeniem zareagowała na przejaw tak dużej dobroci.

Pani Zofia ma świadomość swoich ograniczeń. Wiek i choroby od dawna wpływają na jej sprawność. Gdy przyszli do niej Wolontariusze z wieloma paczkami i nowymi meblami, radość szybko zastąpiła troska o to, jak sobie z tym wszystkim poradzi. Długo jednak nie musiała nad tym rozmyślać. Wolontariusze szybko zabrali się za przemeblowywanie wg jej potrzeb. Wynieśli stary, niewygodny tapczan, który nie służył jej kręgosłupowi, sfatygowane meble zastąpili nowymi. Pomogli w rozpakowaniu paczek, a na koniec odkurzyli, by Pani Zofia mogła usiąść w odmienionym, czystym wnętrzu. Pani Zofia ze łzami w oczach uściskała każdą z osób, by o niej nie zapomnieli podarowała im świąteczną wiązankę jako podziękowanie. Ona o nich nie zapomni na pewno.

W domu Pani Heleny nie było łazienki. “Może nie jest u nas bogato, ale to nic, oby zdrowie było” – mówiła. Jej mąż po latach ciężkiej pracy przeszedł na emeryturę. Życie nie dało mu jednak zbyt długo nacieszyć się spokojem. Dowiedział się, że ma nowotwór płuc w zaawansowanym stadium. Dla rodziny nadszedł okres dużych trosk i niepokoju. Wolontariusze Paczki wnieśli w ich życie otuchę płynącą z poczucia ludzkiej dobroci. Wartość Paczki przekroczyła 10000 zł. Znalazły się w niej materiały potrzebne do budowy i wyposażenia łazienki. Pani Helena podziękowała Wolontariuszom tak, jak wiele mam dziękuje swoim dzieciom: piekąc gofry i parząc herbatę. Rodzina ma świadomość, że Paczka nie oddali od nich choroby, ale ułatwi im godne życie i wprowadzi w ten ciężki czas odrobinę radości.

Piotruś otwierając Paczkę: „Mam w końcu Ninjago!!!”. Mama pyta: „Takie jak chciałeś?”. Piotruś: „Lepsze niż chciałem!!”. Pani Joanna ma 2 dzieci. Jej wielkim marzeniem było zrobienie prawa jazdy, ale w rozmowie z Wolontariuszami poprosiła o rower. Od Darczyńcy otrzymała rower i… kurs na prawo jazdy. Nie tylko Piotruś dostał więc więcej niż chciał. Wzruszenie Pani Joanny było tak duże, że Wolontariusze musieli podać jej szklankę wody.

Moc pomocy

700 tys. Polaków połączyło się w pomocy dla 17 tys. Rodzin. To ogromne liczby, pod którymi kryją się też małe cegiełki.
Co Rodziny znalazły w Paczkach w Weekend Cudów? Oto kilka ciekawostek.

17 012 Rodziny w potrzebie, które otrzymały Szlachetne Paczki

17 012

Rodziny w potrzebie, które otrzymały Szlachetne Paczki

73,9 mln zł Łączna wartość pomocy przekazanej w paczkach

73,9 mln zł

Łączna wartość pomocy przekazanej w paczkach

699 113 Liczba osób, które połączyła Szlachetna Paczka 2023

699 113

Liczba osób, które połączyła Szlachetna Paczka 2023

9005

sztuk odzieży zimowej

2565 garnków i patelni

2565

garnków i patelni

120 maszyn do szycia

120

maszyn do szycia

83 wiertarki

83

wiertarki

2659

2659

Zabawek

7820 kocy

7820

kocy

11361

par butów

418

rowerów

2325

pralek

1390

łóżek

183

krzyżówki

61

sanek

Musisz to zobaczyć

Jak wyglądał Weekend Cudów w całej Polsce?

Zobacz materiały przygotowane przez Paczkę, media, Wolontariuszy i Darczyńców na You Tube.

Tak uchwyciliście ten dzień na zdjęciach

Zobacz więcej w serwisie instagram: #szlachetnapaczka2023 #szlachetnapaczka #paczkujeMY

Ty też zmieniasz świat na dobre!

Może zastanawiałeś się, jak Twoja pomoc jest odbierana przez Rodziny w potrzebie, czy wpływa na ich życie, czy mądra pomoc działa? Wróciliśmy z badaniem do Rodzin z poprzedniej edycji – zobacz wyniki.

94%

Rodzin stwierdziło, że otrzymana pomoc zmieniła ich życie

99%

Rodzin oceniło pomoc co najmniej pozytywnie

62%

Rodzin przyznaje, że pomoc dała im impuls do działania

99%

Rodzin czuło radość i wdzięczność w Weekend Cudów

Na koniec – jeszcze raz przyjmij nasze dziękuję za Twoje dobro.

Jesteś cudem i dziękujemy, że się tym dzielisz.

Bądź z Paczką
na bieżąco

Masz do nas pytania?

Chcesz się podzielić swoimi emocjami związanymi z pomaganiem i Weekendem Cudów?

Napisz do nas:

e-mail: [email protected]

Przyjaciele Paczki

PARTNERZY STRATEGICZNI

PARTNERZY GŁÓWNI

PATRONI MEDIALNI